„Gdyby jednak nauczyciel chciał zdobyć przygotowanie do teatralnej pracy z dziećmi – jakie miałby szanse? Od prawie dwudziestu lat wrocławska filia PWST prowadzi Podyplomowe Studia Reżyserii Teatru Dzieci i Młodzieży, drugi rok istnienia odnotowuje podyplomowe studium pedagogiki teatralnej, organizowane przez Instytut Kultury Polskiej UW oraz Instytut Teatralny im. Z. Raszewskiego. Razem to może objąć 40 osób rocznie. Ale dostępność to jeszcze jedna kwestia – koszty. Nie są małe (czesne, dojazdy, hotel), a na pomoc ze strony szkoły liczyć nie można. Różnego typu kursy i przyuczenia proponują tak zwane „ngosy”. Na przykład Polski Ośrodek ASSITEJ – Międzynarodowego Stowarzyszenia Teatrów dla Dzieci i Młodzieży, mimo że w swej nazwie mówi o teatrach dla dzieci, proponuje również kursy dla instruktorów, organizuje konkursy, wydaje repertuar dla teatrów dziecięcych.Potrzeba takich działań jest oczywista, co jednak nie powinno oznaczać zwolnienia z refleksji nad stroną programową, nad pytaniem – jakie wzorce i postawy zamierza się kształtować. Warto na to spojrzeć. PO ASSITEJ swoją myśl buduje na metodzie dramy oraz na doświadczeniach bliźniaczych oddziałów za granicą. Środowisko związane z pedagogiką teatru wprost mówi, że kierująca działaniami idea wywodzi się z Niemiec. Kamila Paradowska w artykule Pedagogika teatru. Wprowadzenie do zagadnienia pisze: „dyscyplina, o której tu mowa to przede wszystkim tradycja i doświadczenie niemieckie.” Przykry to wniosek, zwłaszcza że w tym samym artykule autorka pisze, że „podstawową jednostką działania pedagoga teatru jest warsztat”, który w krótkim opisie niewiele różni się od „laboratorium teatralnego” Komarnickiego. W początkach grudnia minionego roku Fundacja Wspierania Badań nad Życiem i Twórczością Heleny Modrzejewskiej (dlaczego właśnie ona?) wspólnie z Uniwersytetem Jagiellońskim zorganizowała konferencję naukową „Edukacja dla teatru a pedagogika teatralna”; z 8 wyznaczonych celów, połowa sprowadzała się do przenoszenia na grunt polski zdobyczy niemieckich. W tym zestawie pełne zdumienie budzi szczególnie taki punkt „Promocja niemieckich wzorców oraz identyfikacja polskich praktyk”. Nie odwrotnie! Na swoisty paradoks wygląda fakt, że jeden z twórców pedagogiki teatru urodził się siedem lat po śmierci autora Teatru szkolnego. Rodzimy dorobek poszedł w zapomnienie. Daje się narzędzia, lekceważąc sferę idei.”
Grzegorz Bucholc