Po dwóch trudnych covidowych latach, wreszcie można było wrócić do takiego finału Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego w Ostrołęce, jakie odbywały się w normalnych czasach. Uczestnicy znowu otrzymali szansę udziału w całości Centralnych Spotkań Laureatów. Znowu rozpoczął je, dobrze znany weteranom, Wieczór Gospodarzy, a zakończył klasycznie Koncert Galowy.
Przymierzając się do kolejnej (to już trzeci rok) relacji z finałowych konfrontacji, szukałem klucza do opisania zdarzenia. Okazało się, że klucz jest na miejscu i czeka na użycie – podczas Koncertu, Prof. Lech Śliwonik przypomniał słowa Zbigniewa Zapasiewicza – sztukę recytacji niosą dwa skrzydła: wartościowa literatura oraz piękne, wyraziste słowo. Warto potraktować to jako inspirację. Zacznijmy opisywanie turnieju od przyjrzenia się, jakich autorów wybierali uczestnicy.
Finał 67. Konkursu to panowanie literatury polskiej. Tylko 16 wykonawców zaproponowało „obce” utwory prozatorskie, w tym aż czterokrotnie sięgnięto do pisarstwa Fiodora Dostojewskiego. Ucieszyło mnie pojawienie się, pierwszy raz odkąd uczestniczę w konkursie (pełna dekada!), prozy Ingmara Bergmana; zresztą literatura skandynawska jest niestety rzadko wybierana przez recytatorów na festiwalach żywego słowa, a wielu tam znakomitych pisarzy. Jeśli chodzi o poezję, z literatury powszechnej, usłyszeliśmy pięć wierszy oraz jeden „wypadek przy wyborze”. Wybrani poeci to – Sylvia Plath, Pedro Calderon de la Barca, Charles Bukowski, Borys Humeniuk oraz Charles Baudelaire. Wspomniany „wypadek”, to pojawienie się piosenki amerykańskiego muzyka The Boyd Rice Experience – Mr. Intolerance; napomykam o tej pozycji ze zdumienia i sprawozdawczego obowiązku.
W wyborach polskiej prozy zdecydowanie dominowała współczesność, a niekwestionowanym „dominatorem” od kilku lat pozostaje Wiesław Myśliwski. Teraz jego utwory mogliśmy usłyszeć siedem razy, w tym trzy monologi sklepowej Kaśki, z ciągle popularnego Kamienia na kamieniu. Były też późniejsze powieści tego autora: Widnokrąg oraz Traktat o łuskaniu fasoli. Pięć razy recytowano Sławomira Mrożka, z wielkim powodzeniem, bo okazało się, że wśród wykonawców byli laureaci pierwszej i drugiej nagrody w kategorii młodzieżowej oraz trzeciej nagrody i wyróżnienia w kategorii dorosłych. Trzykrotnie pojawiła się Szopka Zośki Papużanki, a także fragmenty utworów Sylwii Kubryńskiej oraz Miry Marcinów. Z mojej prywatnej dokumentacji wynika, że drugi raz obecna była proza Michała Witkowskiego, czyli literatura najnowsza, której tak brakuje w konkursach.
W wyborach utworów poetyckich odnotowujemy „remisowy” układ: klasyka i współczesność, jeśli oczywiście przyjmiemy – za szkolnymi podręcznikami – że literatura współczesna to utwory napisane po 1945 roku. Mocna pozycja klasyki jest zasługą organizatora – ogłosił i wpisał do regulaminu szczególnego patrona: Rok Romantyzmu Polskiego, czego skutkiem była wyraźnie większa, niż w latach poprzednich, obecność Cypriana Kamila Norwida (sześć razy), Juliusza Słowackiego (pięć wykonań) i Adama Mickiewicza (trzy). Z klasyków XX wieku trzykrotnie recytowano Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i Juliana Tuwima, a dwa razy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. A idąc tym samym tropem, dodajmy informację o klasykach współczesności – wiersze Wisławy Szymborskiej wybierano siedem razy, Tadeusza Różewicza – czterokrotnie, a trzykrotnie Zbigniewa Herberta. Z poetów różnych generacji pojawili się Adriana Szymańska oraz Wojciech Bonowicz. …
Michał Kurek