Światełko pojawiło się – i zgasło

„Pierwszy raz od wielu lat w tunelu pojawiło się światełko – tym zdaniem kończył się w poprzednim numerze „Sceny” tekst wprowadzający uchwałę Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie roli kultury studenckiej. Debata odbyła się na posiedzeniu w maju, miesiąc później obwieszczona została uchwała. Rada stwierdza długotrwały regres zjawiska istotnego dla „budowania kreatywności oraz kompetencji społecznych przyszłych elit polskiego społeczeństwa”
Teatr STS – spektakl 30 milionów. Rewia polska, 1962 r. Fot. Archiwum Teatru STS.
Teatr STS – spektakl 30 milionów. Rewia polska, 1962 r.
Fot. Archiwum Teatru STS.
 i apeluje o wspólny wysiłek rządu, władz uczelni i samorządów studenckich, a przede wszystkim o wsparcie systemowe, zwłaszcza przez przywrócenie mecenatu państwa i zmiany w prawie o szkolnictwie wyższym.
Upłynął prawie rok, światełko zgasło. Z dwóch – nie całkiem osobnych – powodów. Pierwszy jest oczywisty – pandemia, więc wszystkie moce organizacyjne i finansowe rzucone na front walki o trwanie. Drugi powód ma źródło w rozgrywkach politycznych i wynikających z nich roszadach w strukturach władz administracyjnych: z dwóch ministerstw – szkolnictwa wyższego oraz edukacji – utworzono jeden wielki moloch, w którym sprawy kultury nie mają nawet formalnego przypisania. A poza tym szefowie molocha mają łatwe wytłumaczenie: inny problem jest najważniejszy.
Na nic nie liczymy, przyszłość to bezkształtna mgławica. Rada w swoim dokumencie odwołała się do dawnej kultury studenckiej – świadoma, że ta nowa musi być inna, wezwała do zachowania istoty i wartości. Pomyśleliśmy – gdyby ktoś kiedyś chciał wrócić do sprawy, niechaj ma przynajmniej jedną podpórkę: opisanie czym była i jak funkcjonowała owa dawna. I dlatego ten tekst.

Narodziła się w latach politycznej „odwilży” i polskiego Października (1954-1956), jej intensywny, wszechstronny rozwój trwał do końca lat 70., okres stopniowego gaśnięcia to lata 80. Była zjawiskiem wyjątkowym w dziejach Polski, podobnego nie było ani wcześniej, ani później. Wyjątkowym również w ówczesnej kulturze europejskiej. Za główne cechy tego zjawiska uznać trzeba kreatywność i otwartość. Kreatywność to oryginalność, poszukiwanie własnego języka wypowiedzi w sztuce oraz szeroko rozumianej aktywności społeczno-kulturalnej. Otwartość to czerpanie z wielu źródeł – zarówno z tradycji kultury ojczystej jak i ze światowych dokonań, odkryć, prób i eksperymentów. 

 Najsilniejszą manifestacją kultury studenckiej – w wymiarze zarówno artystycznym, jak społeczno–politycznym – był teatr. Wielką moc miały także muzyka („okres katakumbowy” polskiego jazzu), piosenka (festiwal w Krakowie od 1962) i plastyka, poezja (ważne ugrupowania – Orientacja Poetycka Hybrydy, Nowa Fala), a z drugiej strony – chóry oraz zespoły pieśni i tańca. Równie ważki i płodny był nurt życia klubowego, obejmujący twórczość, edukację kulturalną młodego pokolenia, budujący autentycznie czynne uczestnictwo. Warto przypomnieć kilka faktów. Pierwsze piętnastolecie – w trudnych przecież warunkach – to działalność 143 studenckich teatrów, prawie 80 zespołów jazzowych, 50 kabaretów, 40 chórów (światowa sława Chóru Politechniki Szczecińskiej Jana Szyrockiego). Odbywało się ponad 80 festiwali, w tym co 3 lata (od 1957 do 1978) „reprezentacyjny” całościowy Festiwal Kultury Studentów, a co roku Festiwal Artystyczny Młodzieży Akademickiej FAMA (od 1966). Pracowały 62 kluby studenckie (środowiskowe, utrzymywane przez Rady Okręgowe ZSP oraz uczelniane), niektóre (warszawska Stodoła, gdański Żak, wrocławski Pałacyk, krakowskie Jaszczury) nazwać można kombinatami kultury. Działały studenckie galerie, wydawnictwa, radiowęzły. Istnym fenomenem były studenckie czasopisma, poczynając od „Po prostu” (likwidacja – październik 1957); w latach 1956 -57 powstawały w kilku ośrodkach akademickich – „Kontrasty” (Gdańsk), „Wyboje” (Poznań), „Poglądy” (Wrocław), „Zebra” i „Czarno na Białym” (Kraków); w latach 60-70. charakter ogólnopolski miały – „Od Nowa”, „Student”, „itd.”

Rysem szczególnym kultury studenckiej było przekraczanie granic pokoleniowych i środowiskowych. Udział nie kończył się z uzyskaniem dyplomu uczelni, trwał przez następne lata, często dziesięciolecia. Rodziła się jako studencka, stała się kulturą młodej polskiej inteligencji – za symboliczny znak można uznać pojawienie się w „Po prostu” we wrześniu 1955 podtytułu „pismo studentów i młodej inteligencji” (tym tropem szły zresztą inne, późniejsze pisma studenckie). Jedyny raz w naszej historii swoje postawy wobec rzeczywistości, swoją aktywność społeczną i zawodową, swoje plany i marzenia wyrażali studenci przez udział w aktach kreacji artystycznej i szeroko rozumianej aktywności kulturalnej.

Proces zamierania studenckiej kultury zaczął się ze stanem wojennym, finał przyspieszyła zbliżająca się nieuchronna transformacja ustrojowa, ale ślady oddziaływania można odnaleźć jeszcze w kolejnych dekadach – głównie w sferze postaw (Mnie nie jest wszystko jedno – jeden z „hymnów” Teatru STS), także za sprawą trwania i wpływu na nowe generacje nadal działających zespołów artystycznych oraz dzieł twórców ukształtowanych w tamtych pokoleniach.

Lech Śliwonik

 

CAŁOŚĆ W SCENIE 1-2 (105/106) 2021 STR. 6.

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić przyjazność dla użytkownika. Użytkownik wyraża zgodę na dalsze korzystanie ze strony internetowej.

Polityka prywatności