Ironia i głębsze znaczenie…

Ja, Feuerbach w Teatrze Dramatycznym – próba; Tadeusz Łomnicki oraz (od lewej) Krzysztof Stelmaszyk, Aleksandra Semenowicz, Mirosław Guzowski, Ryszard Adamski, Jarosław Gajewski, Jarosław Kilian. Fot. Archiwum autora.
„Ja, Feuerbach” w Teatrze Dramatycznym – próba; Tadeusz Łomnicki oraz (od lewej) Krzysztof Stelmaszyk, Aleksandra Semenowicz, Mirosław Guzowski, Ryszard Adamski, Jarosław Gajewski, Jarosław Kilian. Fot. Archiwum autora.

Zawsze miałem dystans do teatralnych anegdot i dykteryjek, dotyczących żywotów artystów. Doświadczyłem ich siły rażenia w Teatrze Polskim. Po wybitnych dyrektorach Kazimierzu Dejmku i Andrzeju Łapickim, odziedziczyłem „rzadką kolekcyję motyli, będącą teraz w zastawie”. Miałem szczęście pracować m.in. z Lechem Ordonem, Wiesławem Michnikowskim, Niną Andrycz, Bogdanem Baerem, Wiesławem Gołasem, Januszem Zakrzeńskim, Ignacym Gogolewskim, Kazimierą Utratą… Próby zamieniały się często w festiwal anegdot. Miałem do nich dystans, ale słuchałem z dużą ochotą. Cieszyły mnie, nawet kiedy po raz siódmy opowiadano historie o Schillerze, Dejmku, Axerze, Eichlerównie.

„Dawny teatr w wyświechtanej anegdocie” bywał męczący, czasem zdawał się przesłaniać istotę rzeczy, jednak… W tych anegdotach, jeśli się dobrze w nie wsłuchać, była zawsze jakaś prawda, która uwypuklała zjawiska, dotykała sedna. Czasem odsłaniała coś naprawdę ważnego. Dlatego przyjąłem propozycję. Rektor Lech Śliwonik w poważnej rozmowie (rozmowy z prof. Śliwonikiem są zawsze poważne, choć często pełne poczucia humoru i ironii) zaprosił mnie do opisania anegdotycznej strony działań pedagogicznych i artystycznych Tadeusza Łomnickiego. Czytaj dalej „Ironia i głębsze znaczenie…”

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić przyjazność dla użytkownika. Użytkownik wyraża zgodę na dalsze korzystanie ze strony internetowej.

Polityka prywatności