Ciemna kotara, przygaszone światła, niekiedy kilka reflektorów punktowo oświetlających osobę mówiącą. Scena, może jedynie podwyższenie, albo po pro-stu skrawek wolnej przestrzeni, wykrojonej naprzeciwko kilku, kilkunastu rzędów krzeseł. Rozbrzmiewają słowa wiersza, opowiadania, fragmentu większej całości. Słuchacze przeżywają wyjątkowy czas: emocje budzą nie sceny, ale ich wy-obrażenia, sugestywnie podpowiadane przez osobę mówiącą. Nie ma za wiele do oglądania, ale jest nieporównywalnie więcej do przeżycia. Fizyczna bliskość recytatora tworzy niesamowite wrażenie wyjątkowego spotkania. Z nim samym? Czy z postacią, w jaką się wciela?
Od pewnego czasu zastanawiam się, jak mówić o recytacji bez popadania w syndrom oblężonej twierdzy. Pamiętam, jak kiedyś powitał nas, uczestników Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego, Jan Zdziarski: „Jesteście nienowocześni”. To był komplement, byliśmy nienowocześni i wyjątkowi zarazem. Przy-jechaliśmy, każdy z dwoma lub trzema tekstami, by podzielić się ze sobą swoją wrażliwością, swoim rozumieniem poezji, swoim jej przeżywaniem. Nie mogę się opędzić jednak i od trudniejszej refleksji: jesteśmy nienowocześni, niszowi, to prawda, ale jednocześnie stawiamy, mu-simy stawiać, czynny opór tej „złej” nowoczesności. Bo inaczej wyginiemy. Teraz muszę się wytłumaczyć z pesymizmu.
Spotkanie
Rok 2020, środek pandemii, wszyscy zamknięci w domach. Kontakty ograniczone do internetowych komunikatorów, telefonów. Życie kulturalne ustało? Nie, przeniosło się w całości do świata wirtualnego. To dobrze i… według niektórych bardzo źle.
W tym czasie dzwoni do mnie Michał Kurek. Proponuje udział w zdalnym spo- tkaniu recytatorów, RecytacjONie. Nie pamiętam, czy ta nazwa wtedy padła, ostatecznie taki tytuł nosiło nasze spotkanie. Zebraliśmy się wieczorem przed kamerami online i każde z nas wygłosiło jakiś utwór. Ja wróciłem do starego Powrotu Uriasza Wacława Oszajcy, tekstu, z którym w 2013 roku zdobyłem II nagrodę na finale OKR. Przearanżowałem go, skróciłem i zrobiłem coś nowego. Po części artystycznej było spotkanie, rozmowy. Przed samymi występami zrobiliśmy też sobie naszą „prywatną” próbę z moim przyjacielem Radkiem Salamończykiem (zdobywcą tegorocznej I nagrody w 69. OKR). Rozmowy, żarty, chwila bycia razem – ale jednak jakoś tak dziw- nie… Nie wytrwałem długo na naszym ogólnym spotkaniu online po RecytacjO- Nie. Brakowało mi swobody.
Rok 2021, późna zima. Jestem współorganizatorem i jurorem w Międzyprzedszkolnym Konkursie Recytatorskim, organizowanym przez publiczne przedszkole w Legionowie, mojego dawnego praco- dawcę. Trwają dalej covidowe obostrzenia, konkurs odbywa się w formie oceny filmów z nagranymi występami dzieci. Czuję, że to za mało, więc angażuję się tym mocniej. Oceniam, dzwonię do po- zostałych jurorów, dyskutuję. Na koniec, jako przewodniczący jury, piszę protokół i postanawiam nagrać jego odczytanie a potem dodać każdemu dziecku krótką ocenę jego występu. Odczytanie werdyktu i kilkanaście osobnych filmików trafia do dzieci za pośrednictwem przedszkola.
Rok 2023, znowu żyjemy swobodnie, odbywają się konkursy, spektakle, wernisaże. Restauracje i lasy otwarte, można oddychać pełną piersią, bez maseczek. Ktoś pisze na facebookowej grupie „Recytacja.art.pl”, że jest organizatorem ogólnopolskiego konkursu recytatorskiego online. Nazwa konkursu ma jakieś kulinarne konotacje… „Nagraj się, wyślij, my cię ocenimy” – tyle regulamin. Koleżanki i koledzy ze sceny nie mają litości. W 2024 roku ten sam człowiek próbuje znowu. Podobna reakcja z naszej strony.
Po co te trzy obrazki? Konkursy recytatorskie są chyba jedynymi okazjami do tego, aby zobaczyć młodych ludzi, którzy bezinteresownie opanowują na pamięć ulubione utwory i mówią je ze sceny swoim koleżankom i kolegom. Słuchają się nawzajem, potem oceniają, pytają, spierają się. Rodzą się inspiracje, plany arty- styczne, zawodowe, przyjaźnie. Każdy bywalec ogólnopolskich turniejów żywe- go słowa wie, że tak to wygląda. Bardzo się boję, że z czasem ludziom przestanie się chcieć spotykać.
Prawda? My wobec AI
Pod koniec wakacji 2024 roku wybuchła głośna awantura wokół rozgłośni Off Radio Kraków. Stacja najpierw zwolniła swoich prezenterów, a następnie rozpoczęła eksperymentalny cykl audycji wygłaszanych przez sztuczną inteligencję. Redakcja wymyśliła nawet krótkie biogramy „wirtualnych” dziennikarzy, wygenerowała ich wizerunki (oczywiście za pomocą sztucznej inteligencji) i nadała im imiona. Eksperyment – po nagłośnieniu – wywołał zrozumiałe protesty internautów z całej Polski. To wcale nie jednostkowy przykład tego, co może się stać w przyszłości, a czego obawia się wielu ludzi na świecie.
Kacper Gugała