Przejdź do treści

Mój Herbert

WSTĘP Zbigniew Herbert nie napisał zbyt wiele. Wiersze nosił w sobie długo, zapewne dopracowując starannie każdą frazę, każdą linijkę. Opublikował przecież zaledwie dziewięć tomików poetyckich, zawierających niespełna czterysta utworów. Dla porówna-nia, jego wielki rywal, Czesław Miłosz jest autorem siedemnastu zbiorów; Wisława Szymborska trzynastu, a absolutnym rekordzistą Parnasu polskiej poezji XX wieku jest Tadeusz Różewicz, autor czterdziestu sześciu tomów wierszy i poematów. Cała twórczość poetycka Herberta mieści się więc w jednej, wcale nie najgrubszej książce. Ale poezją nie rządzą liczby. Bywają autorzy jednego wiersza, który – pobłogosławiony przez Muzę – zapewnia im nieśmiertelność. Na ludzką przynajmniej miarę. Cesarz Hadrian nie jest przecież kojarzony z poezją, a jego tajemniczy i przejmujący wiersz Animula, vagula, blandula doczekał się niezliczonych tłumaczeń, parafraz, nawiązań i interpretacji. Poezję można mierzyć różnie:

  • indywidualnym odczuciem – trafia do mojego serca, czy też nie?
  • intelektualną doświadczeniem – daje mi do myślenia, czy też nie?
  • społecznym oddziaływaniem – porusza mnie do działania, czy też nie?
  • jakością artystyczną, którą szczególnie trudno zdefiniować (już starożytni określali ją jako nescio quid – ‘nie wiadomo co’)

Czytaj dalej „Mój Herbert”