Tadeusz Łomnicki mówił, że Andrzej Golejewski (dyplom warszawskiej PWST 1976) jest w trójce najzdolniejszych aktorów, jacy wyszli spod jego ręki, ale kariery nie zrobi, bo nie umie w życiu kopać. Kilka ról, będących świetną zapowiedzią w Teatrze na Woli (m.in. słynna i bolesna dla twórców prapremiera Do piachu Różewicza), filmy i seriale, nagrody na festiwalach… W 1981 solidarnościowa sprawiedliwość wypędza Łomnickiego z TnW rękami kilku jego uczniów, pięć lat później teatr przestaje istnieć, Golejewskiegmu rozpada się też rodzina – opuszcza go żona z córką. On sam przenosi się do teatru w Lublinie, ale niebawem (1991) słyszy diagnozę: choroba afektywna dwubiegunowa.
Te losy i następną dekadę opisał „Golej” w SCENIE (2004 nr 4-5), w szkicu Teatr jako terapia i teatr jako antyterapia. Najważniejsze zdania tego tekstu tchnęły optymizmem: ”…wchodzenie w chorobę nie musi być drogą w beznadzieję” oraz „teatr może być terapią”. Za 10 lat oba okazały się nieprawdziwe. Znowu rozpad rodziny, znów bez teatru, noclegi na dworcach, myśli samobójcze. Próby walki, nawet studiów, okresy utraty pamięci i poprawy, wizje i koszmary na jawie, lęki… Cztery lata temu decyzja – dom pomocy społecznej.
*
W 2022 roku doszło do premiery filmu Hanki Brulińskiej o Golejewskim Drgania świetlików. Twórczyni jest lubelską aktorką, obraz powstawał przez długie lata. Pokazywano go już na ponad 30 festiwalach, także zagranicznych; zbiera nagrody i wyróżnienia, budzi żywe zainteresowanie i wywołuje dyskusje na otwartych pokazach – zwłaszcza, gdy bohater filmu bierze w nich udział.
Zaprzyjaźniony z nami aktor, dał się nakłonić na jedną jeszcze rekonstrukcję swego losu. Teraz też wpisał w nią wyznanie wiary w sztukę…
Redakcja SCENY Czytaj dalej „Druga próba rekonstrukcji Golej”